Zdrada siebie
4 (1)

Kliknij, aby ocenić!
[Całkowity: 1 durchschnitt: 4]

przez psychoanalityka Arno Gruena

Chciałbym tutaj odtworzyć w kilku częściach treść książki, którą uważam za niezwykle ważną. 87-letni Arno Gruen to nie tylko psychoanalityk, który poświęca się troskom jednostek, ale jego pogłębione analizy odnoszą się do skutków wewnętrznego podziału w naszym społeczeństwie, który przekazywany jest z pokolenia na pokolenie.

Podtytuł książki brzmi: Strach przed autonomią u mężczyzn i kobiet. Autonomia oznacza pełną zgodność osoby z jej uczuciami i potrzebami - jako synonim autentyczności.

Arno Gruen we wstępie pisze, co następuje: „Ta książka została napisana z nadzieją wzmocnienia ich bycia tym, których spojrzenie na świat konformizmu i adaptacji jest nadal otwarte na inne światy ludzkie. Chciałabym zrobić coś, co w przeciwieństwie do myślenia i rozumienia, które jest oddzielone od uczuć, przywróci światu uczuciowemu należne mu miejsce w naszym świecie naukowym ”.

Istnieją dwie drogi rozwoju człowieka - droga miłości i droga władzy. Większość kultur wybrała władzę i rozpowszechniła ideologię dominacji. To, co rozumiemy przez autonomię, nie odnosi się do naszego prawdziwego wewnętrznego bytu, ale do idei tego, kim powinniśmy być. Ma to więcej wspólnego z ważnością samego siebie i własnej wyższości - wyobrażeniem o sobie - niż z własnymi potrzebami i uczuciami. Życie jako nieustanna walka o siłę i wyższość zamiast stanu afirmatywnego, który zawiera uczucie radości i bólu jako wyraz życia.

Noworodek, który bierze pierwszy oddech, jest od tego momentu „uspołeczniony”. Świadomość swoich opiekunów, dostęp do własnych uczuć staje się decydującą częścią rozwoju jego jaźni. Matka, która sprawia, że ​​dziecko krzyczy, a która może mu jedynie okazać niewystarczającą uwagę i opiekę, przekazuje własne ograniczenia. Dziecko uczy się, że nic nie może zrobić, że nie ma odpowiedzi na jego potrzeby i że jest chwalone tylko wtedy, gdy dostosowuje swoje potrzeby do oczekiwań innych. To daje podstawy do wyobcowania się od swoich uczuć i postrzegania procesu uczenia się jako zdeterminowanego zewnętrznie.

Procesy wewnętrzne tracą na znaczeniu i powodują w rezultacie strach. Zapominasz o rozpoznaniu własnych potrzeb i motywacji. Związana z tym bezradność, lęk i złość z tego powodu są jednak ponownie odrzucane. Im intensywniejsze doznanie, tym gwałtowniej ta osoba z czasem będzie zwracać się przeciwko wszystkiemu w sobie i poza nim, co budzi prawdziwą witalność. Jeśli opiekun reaguje zbyt mało empatycznie na dziecko, czuje się bezradny, porażka lub tłumiony bycia na łasce i oddzielenia go. Wtedy wszystko, co przypomina to doświadczenie, jest odpychane i dewaluowane. Aby podtrzymać rozłam, odrzuca się bezradność - a nie doświadczenia, które do niej doprowadziły. W ten sposób ofiary asymilują się ze swoimi ciemiężcami i kontynuują odwieczny cykl władzy i dominacji. Autentyczne wyrażanie życia w sobie i innych jest odrzucane.

Jednak pierwotne uczucia nie zniknęły, nawet jeśli nie są już bezpośrednio odczuwane i rozpoznawane w kontekście. I nie wszyscy przystosowują się równie dobrze. W społeczeństwach, które wymagają posłuszeństwa, konformizmu i uległości jako ceny „miłości”, autonomia często pojawia się w przebraniu. Gruen podaje przykład klienta, który potrafił wyczuwać życzenia i myśli innych z niemal niezwykłą zdolnością postrzegania. Wychodząc naprzeciw ich potrzebom, uchronił się przed otwarciem. Zawsze był związany z innymi. Ponieważ trzymał z daleka własne życie, uważał się za nietykalnego i „wolnego”. Ale ta „wolność” wypłynęła tylko z jego wyobraźni.

Niemniej jednak ten przykład pokazuje również nieświadomą walkę o autonomię. Nawet jeśli polega tylko na „utrzymywaniu” siebie w tajemnicy, aby ją chronić. Te aspekty dążenia do autonomii zwykle pozostają przed nami ukryte, ponieważ nie są rozpoznawane ze względu na to, czym są: mechanizmy ochronne, aby uniknąć konieczności ujawnienia swojej najgłębszej istoty, aby ukryć związane z tym lęki.

Freud już uważał instynkty za z gruntu złośliwe, nad którymi można się było opanować jedynie poprzez socjalizację i kompensację. Patologię postrzegano jako niezdolność do przystosowania się do rzeczywistości społecznej - ale nigdy jej nie kwestionowano. Jednak fakt, że w niektórych przypadkach patologia pozostaje jedynym sposobem przeciwstawienia się adaptacji, nie został wzięty pod uwagę; dopóki tolerujemy zakres, w jakim normy społeczne są akceptowane i mierzymy zdrowie psychiczne, nie widzimy ich niezdrowych. Wybierając role, które wspierają ten system, promujemy pseudorzeczywistość. Im bardziej nam się to udaje, tym bardziej zyskujemy uznanie społeczne, tym bardziej jesteśmy odcięci od naszych uczuć. Ostatecznie identyfikowaliśmy się z samymi zasadami.

Ma to również wpływ na fizyczność. Proces socjalizacji prowadzi również do oddzielenia doznań cielesnych. Rozległy podział i represje uniemożliwiają nam budowanie się na własnych doświadczeniach. Przełom w oryginalnych uczuciach mobilizuje naszą obronę i wywołuje strach. Od tak dawna jesteśmy zależni od uznania i pochwały, że musimy nieustannie szukać dalszego potwierdzenia. Z tymi, którzy nie znają ani nie potwierdzają naszych prawdziwych potrzeb.

Prawdziwa wolność jest nieodłącznie związana z odrzuceniem. Każdy, kto we wczesnym dzieciństwie stał się wrogiem własnej witalności i żądzy życia, później nie boi się niczego bardziej niż autentycznego wyrażania siebie. Ale odpowiedzialność za siebie oznacza zadanie realizacji siebie. Nauczyliśmy się jednak, że bezradność jest straszna i że chroni nas przed nią jedynie wyższość, uznanie i moc. Fałszywa wolność nie oznacza połączenia z własnymi potrzebami, ale odkupienie od nich.

Osoby, które są w ten sposób zranione emocjonalnie, nie czują się związane z innymi ludźmi ani w prawdziwym towarzystwie. Po prostu pragną aprobaty i mylą uzależnienie i podziw z miłością. Rzeczywiste potrzeby stają się ciężarem zakłócającym adaptację - wyłączenie uczuć jest utożsamiane z wolnością.

Jednak za tym kryje się nieświadome pragnienie ucieczki przed własnym cierpieniem. Naprawdę słabi to nie ci, którzy cierpią, ale ci, którzy się tego boją. W identyfikowaniu się z autorytetami poszukuje się siły, rezygnuje się z walki o samorealizację. Fałszywy szacunek do samego siebie opiera się na potwierdzeniu naszej wagi. Nawet gdy pomagamy innym, impuls ten często nie wynika z empatii z ich cierpieniem i odwagi, by stawić mu czoła, ale raczej staramy się zyskać coś dla własnego szacunku do samego siebie. Celem bycia świadomym jest uświadomienie sobie siebie. Jeśli ciągle wątpimy w nasze uczucia i wstydzimy się swojego człowieczeństwa, blokujemy sobie drogę do siebie.

Gloryfikując myślenie niezależnie od uczucia, skonstruowane jest ważniejsze niż rzeczywistość. Abstrakcja zamiast natychmiastowej percepcji przesłania oddzielenie od naszych uczuć. To sama nauka stworzyła dla niego klimat. Ujmuje życie za pomocą abstrakcyjnych pojęć, a rzeczywistość za pomocą metod. Daje to podział na myślenie i odczuwanie jego kulturowej akceptacji. Metodologie, które nie obejmują ludzkiego doświadczenia, degradują ludzi do robotów wejścia-wyjścia.

Jednak wszyscy jesteśmy wrodzeni w empatię i współczucie. Jeśli dotyka nas bezradność innej osoby, ofiara odzwierciedla nasze własne odrzucone części i dystansujemy się od niej. Ci, którzy cierpią, są marginalizowani i powinni przezwyciężyć swoje cierpienie tak szybko, jak to możliwe, aby ponownie zostać zaakceptowani. Zgodność grupy najlepiej chroni nas przed zwątpieniem w siebie, „jeden” zastępuje „ja” i służy jako legitymizacja własnych represji. Źródło naszej destruktywności leży w naszej kulturze, która ukazuje zredukowaną istotę ludzką jako normalną. W wyniku scalenia się ze zbiorowym, niezależnym myśleniem i etyką ludzką ulegają „morderstwu na raty siebie”.

Ci, którzy stawiają opór, ryzykują, że zostaną wyrzuceni lub uznani za chorych. Fikcji nie można kwestionować, „najzdrowszy” jest ten, który najlepiej się przystosowuje. Często to właśnie ludzie z zewnątrz i artyści walczą z nim. Jednak ci, którzy nieustannie marzą o sukcesie i wielkich czynach, chcą uciec od poczucia bezradności, strachu i rozpaczy. Dla niego bezradność to nic innego jak słabość. Nigdy nie widać, że nie zabije nas, jeśli na to pozwolimy - że siła i prawdziwa tożsamość mogą z tego wyrosnąć, wydaje się niewyobrażalne.

Wiele osób, które nigdy nie zajmują się przyczynami swoich postaw, ostatecznie rozwija magiczny obraz siebie i światopogląd. Ponieważ wyimaginowane poczucie wszechmocy ukrywa prawdziwy stan wewnętrzny. Zdolność do stawienia czoła wszystkiemu ze spokojem pozwala wojnom, fantazjom o zniszczeniu i władzy stać się normalną rzeczywistością w całkowitej izolacji od własnych uczuć. „Widzimy, że ideologiczne abstrakcje mogą prowadzić do tego, że żądza morderstwa mordercy zostanie ukryta. ... Jeśli człowiek w końcu stanie się robotem, posługującym się abstrakcyjnymi koncepcjami na swój temat, istnieje duże niebezpieczeństwo, że się zdenerwuje ”.

Destruktywność pojawia się nie tylko poprzez tłumienie uczuć, ale także poprzez określenie pewnych wartości społecznych i orientacji życiowych. Wysoki cel to pomyślne opanowanie zadań poznawczych. Myślenie, nieobciążone żadnymi uczuciami, oznacza duchowy rozwój w wychowaniu dziecka zorientowanego na wyniki. Rodzice popychają swoje dzieci w wybranym przez siebie kierunku poprzez nagrodę, aby zaspokoić własne ambicje. Te dzieci, manipulowane bez kary, nie są w stanie wyrazić swojego gniewu. Nie rozumieją swojego niezadowolenia, wydaje się, że wszystko idzie najlepiej. Zniżka jest sprzedawana pod pozorem wydajności. Szczególnie osoby zestresowane intelektualnie często nie są w stanie wyrazić swoich uczuć. Ekstremalne skupienie się na myśleniu blokuje dostęp do ich uczuć. Pozostaje tożsamość, „którą można złożyć tylko jak zespół na linii montażowej”.

Mężczyźni w naszym społeczeństwie są dotknięci nawet bardziej niż kobiety. Męski wizerunek, jego uzależnienie od władzy i afirmacji powstrzymuje miłość i budzi lęk przed wrażliwym dotykiem. Dlatego mężczyźni wolą miłą kobietę z fałszywym ciepłem. Za ich zaufaniem do podziwu kryje się strach przed porażką. Ale właśnie dlatego, że stają się bohaterami, zostaną porzuceni, gdy pojawi się prawdziwa osoba. Ideał niewrażliwości i stałej siły tworzy zniekształcone obrazy „właściwego człowieka”. Wraz z karykaturalnymi obrazami „prawdziwych kobiet” oddalają się od prawdziwego doświadczenia. Jeśli męski wizerunek zabrania czułych uczuć, tęsknota za nimi musi zostać odrzucona. Ci, którzy najlepiej ucieleśniają te idee męskości, stają się bohaterami heroicznymi. Nawet jeśli szaleństwo męskości wywołuje bezlitosną konkurencję i prowadzi do społecznie usankcjonowanego okrucieństwa wobec ludzi i przyrody.

Chociaż z jednej strony kobiety są niezwykle ważne dla samopotwierdzenia mężczyzn, z drugiej strony są uważane za gorsze. Męska potrzeba występu wraz z chciwością pochwał i oklasków sprawia, że ​​miarą ludzkiej wartości jest sukces i zwycięstwo. Ale to prowadzi do dylematu braku relacji, ponieważ prawdziwa intymność wymaga równości. Męska fikcja wyższości to kłamstwo życia, które wyrządza przemoc każdemu. Tworzy pogardę i obawia się porażki. Istnieje „miłość” do osiągnięć, ale nie do nas samych takimi, jakimi są. Od dzieciństwa nie pozwalano nam uwierzyć, że możemy być kochani dla nas samych. Dlatego dorosły nadal odgrywa swoją rolę i podziwia tych, którzy są w tym jeszcze lepsi. Fałszywa miłość jest jedyną, którą poznaliśmy i ostatecznie nasza złość jest skierowana w stronę tych, którzy dostrzegają nierealność naszej gry.

Zaletą kobiet jest ich potencjał, aby móc nosić w sobie życie, a tym samym uczestniczyć w tworzeniu i rozwoju żywej istoty ze wszystkimi jej bólami, cierpieniami i radościami. Bezradność nie jest tu utożsamiana z bezsilnością czy porażką, ale raczej wywołuje ciepłe, empatyczne uczucia. Jeśli jednak kobieta sama jest przywiązana do męskiej ideologii, dzieci służą jej jako substytut samorealizacji i wykorzystuje je do własnych celów. „Najgłębsza krzywda wyrządzona matce w naszym społeczeństwie to nie tylko jej ucisk, ale dostosowanie się do męskiego mitu o jego wyższości i akceptacji własnej bezwartościowości”.

Mężczyźni wolą myślenie i dewaluację uczuć. Skupiając się na logice i porządku, zwracają się jednak przeciwko własnej witalności. Ale życie nie podąża za określoną logiką czy porządkiem. To podstawowa różnica między mężczyznami i kobietami. Kobiety są przeważnie bliżej rzeczywistości i mniej oderwane od swoich uczuć. W rezultacie często zmuszeni są żyć na dwóch poziomach: na poziomie swoich wewnętrznych uczuć oraz na tym, który jako rzeczywistość „oficjalna” utożsamia uczucia z irracjonalnością. To znowu wyraża pogardę dla wszystkiego, co jest sprzeczne z ideami siły i mocy. „Jaźń, która ucieka od bezradności, może doświadczać tylko części swoich wewnętrznych wydarzeń w bardzo ograniczonym stopniu”. Tylko podziw obiecuje iluzję upragnionej siły. Mężczyźni chcą być kochani za heroiczne czyny, nawet jeśli kryje się za tym strach przed słabością. Cena, jaką za to płacą, nigdy nie jest doświadczeniem bliskości.

Łatwo przeoczyć, że ten, kto podziwia, ma również władzę nad przedmiotem swego kultu. Kiedy zachwyt się cofa - historia jest pełna takich zmian - zrzuca go z piedestału i obnaża wielkość jako oszustwo. Niemniej jednak idealizacja jest korzystna dla obu stron: trzyma się z daleka od siebie. Nie szukamy prawdziwych spotkań, ale wzajemnego wzmocnienia. Czy to przez podziw z jednej strony, czy też przez udział czciciela w sile swego bożka z drugiej. Dla tych, którzy na nim polegają, pogoń za posiadaniem staje się podstawą relacji międzyludzkich.

Innym aspektem poszukiwania siły jest posłuszeństwo potężnemu. To niemal wywołuje „święte uczucie”, jak owce biegające za przewodnikami, którzy obiecują nam zbawienie. Umieramy dla wyższych celów, kiedy tracimy kontakt ze sobą. Tożsamość szuka się w uległości, przystosowanie się do ideologii siły stwarza heroizm. A ci, którzy sprzeciwiają się władzy, są okrutnie prześladowani. Jako przykład Gruen podaje rodzeństwo Schollów, które stawiało opór nazistom i zostało za to stracone. Imponujący przykład tego, że strach nie pomaga niektórym ludziom odnaleźć własnej siły. Jednak ci, którzy nie wyjdą poza swoją dziecięcą zależność, pozostaną wierni władzy, posłuszni i zależni przez całe życie. Ma nadzieję, że zasada autorytetu, która spowodowała jego cierpienie, również ją wyzwoli.

Tylko ci, którzy zmierzą się ze strachem, mogą stać się świadomi siebie. Prawdziwa siła rośnie z odważnej konfrontacji z własną słabością.

„Niektórzy nie mogą już chodzić bez radia tranzystorowego nastawionego na program. ... Ważne jest, aby podkreślić, że ponieważ przywłaszczamy sobie ten świat bodźców i wartości, uważamy się za autonomicznych i nawet nie zauważamy, że rok 1984 Orwella jest z nami. ”Nawet jeśli jesteśmy w zamożnym społeczeństwie wrażeń i bodźców są zalane, nie mogą sprawić, że poczujemy się żywi. Jaźni nie można znaleźć w rzeczach, które nie dotykają nas w środku. Aby naprawdę żyć, musisz czuć.

W naszym społeczeństwie bardzo trudno jest znaleźć drogę do siebie. Wszyscy działają według tego samego schematu, prawdziwe potrzeby zostały utracone. Żyjemy w społeczeństwie, które celowo tłumi prawdziwe doświadczenie i lęk przed nim. Nie mamy kontaktu z naszymi wewnętrznymi uczuciami, ponieważ się ich boimy. Każdy, kto mimo wszystko łączy miłość z wyjątkową indywidualnością człowieka i chce też być kochanym, płaci za to wysoką cenę - staje się outsiderem.

Mimo wszelkiej konformizmu niektórzy ludzie nigdy nie mogliby zaakceptować społecznej nierzeczywistości, ponieważ zbytnio zaprzecza ona sile ich własnego postrzegania. Są też inni, którzy mieli tak głębokie doświadczenie, że załamał się ich świat pozorów. Najwyższy szczyt podziału występuje w schizofrenii.

Niestety, wiele osób przychodzi na psychoterapię lub poradnictwo z nadzieją uwolnienia się od pojawiających się uczuć. Jeśli uda im się usunąć pojawiające się wątpliwości, rzeczywiście w niektórych przypadkach mogą ponownie stać się przystosowanymi członkami społeczeństwa. Ale są też tacy, którzy chcą dotrzeć do sedna prawdy. Ponieważ są o wiele trudniejsze, nie są ulubionymi pacjentami psychiatrów, którzy pracują z lekami psychiatrycznymi lub systematycznym treningiem behawioralnym. Z natury są wojownikami, którzy doświadczając oryginalnych uczuć, stają również w obliczu rosnącego strachu. Dlatego psychoterapie różnią się tym, czy wspierają adaptację, czy poszukiwanie prawdy. Czy pomagają ludziom zdobyć siłę, aby zintegrować ich bolesne doświadczenia, czy też dalej promują represje i zaprzeczanie oraz utożsamiają brak strachu ze zdrowiem psychicznym?

Prawdziwa zmiana następuje tylko wtedy, gdy ktoś zmaga się z okropnościami swojego niestrudzonego dążenia do nierealnego bezpieczeństwa. Tylko poprzez bolesny proces uświadamiania się, jego serce może otworzyć się i poszerzyć swoją wrażliwość. Ponieważ nie jest to łatwe, wielu unika i nadal wierzy, że dzięki przystosowaniu i posłuszeństwu mogą żyć bez konfliktów. Zinternalizowane przykazanie naszego społeczeństwa brzmi: Nie należy się nad sobą użalać. W ten sposób doświadczenie przemocy i bólu jest sankcjonowane przez władze od najmłodszych lat. Zwłaszcza osoby bez autentycznego ja, które poprzez swoją zdolność adaptacji wywołują wrażenie szczególnie „zdrowych”, często nawet nie wiedzą, jak bardzo są szaleni.

Jednak ci, którzy nie chcą się ugasić, nie chcą być abstrakcyjnym obrazem, ale żywą osobą, muszą ponownie połączyć się z własnymi uczuciami. Potwierdza również ciągłą zmianę wewnętrzną, ponieważ witalność nie jest statyczna. Jego stabilność pochodzi ze zdolności znoszenia napięcia i zjednoczenia serca i umysłu. Ci, którzy nie mają siły znosić cierpienia, trzymają się mitu cierpienia i współczucia jako słabości, gdy jest odwrotnie.

Musimy wreszcie przestać szukać bogów poza sobą. Tylko współczucie i miłość umożliwiają przejście do prawdziwego ja. Nie ma metody ani techniki, która do tego prowadzi. Musimy sami znaleźć drogę do siebie. Ci, którzy odważą się doświadczyć siebie, dowiedzą się, że duchy strachu tracą moc. Długa, trudna i niekończąca się droga do przezwyciężenia lęku przed wolnością i autonomią prowadzi do własnego ludzkiego serca.

***** Uwagi (autor patrz źródło) *****

Myślę, że książka Arno Gruena radykalnie wyraża prawdę o naszym społeczeństwie. Żyjemy w świecie, w którym intelektualizacja służy do odpierania prawdziwych uczuć i teraz stała się normalna. Tak zostaliśmy wychowani i tak trzymamy. Nieznośny charakter tego nienaturalnego życia sprawia, że ​​depresja jest powszechną chorobą lub zmusza ludzi do ucieczki w mistyczny światopogląd. Stajemy się zbyt podatni na manipulacje, uważamy, że osoby z fałszywymi jaźniami bardziej niż te z prawdziwymi jaźniami są przyzwyczajeni do akceptowania gotowych rozwiązań naszych problemów i przestali zwracać uwagę na nasze własne uczucia. Ale ponieważ nigdy nie da się ich całkowicie wymazać, szukamy zbawienia w wielu substytutach.

Arno Gruen jest zwolennikiem autonomicznej, autentycznej osoby, która czerpie siłę z własnej witalności. Jednak każdy, kto rozejrzy się po rynku psycho-ezoterycznym, znajdzie mnóstwo technik manipulacji, z których wszystkie obiecują bezbolesne życie w prosty sposób. Społeczeństwo, które polega na funkcjonowaniu, nie może zaakceptować ścieżki przez bardzo wczesny ból tłumienia naszych autentycznych uczuć, ponieważ ostatecznie przynosi wyzwolenie. Nasze struktury (władzy) nie są do tego dostosowane.

Mimo wszystko jest to jedyna warta zachodu ścieżka - nie tylko dla jednostki, ale także dla zmiany społeczeństwa jako całości. Myślę, że wielu to wie lub czuje, ale unika trudnej ścieżki, aby się tam dostać. Tak długo, jak trwa to w połowie, o ile mamy wystarczającą liczbę zewnętrznych kul, które pozwalają nam wierzyć, że jesteśmy niezależni i autentyczni, będziemy kontynuować. W ten sposób wpadamy w błąd, że odcięcie na całe życie od naszych prawdziwych uczuć jest mniej bolesne niż ponowne przeżycie bólu raz - tylko po to, by później zostać od niego uwolnionym.

Uważam jednak, że przeszkodą jest to - i prawdopodobnie jest to fundamentalnie ważne - że nie możemy iść tą drogą bez zrozumienia i bez bliskich nam osób. To sprzeczność, jeśli chodzi o możliwość odkrycia własnego ciepła w odosobnieniu i samotnie. Obejmuje to połączenie międzyludzkie.

Chciałem też podsumować „Ranę niekochanego” Petera Schellenbauma. Ale w zasadzie nie pisze niczego poza Greenem. Jednak to, co Schellenbaum stawia na pierwszym planie, to żywa więź między ludźmi, która jest warunkiem wstępnym uzdrowienia. Jest terapeutą, który angażuje się w realne relacje ze swoimi klientami i daje im taką szansę.

Książka Arno Gruena „Zdrada siebie” to bardzo ważna książka dla każdego, kto w swoim wnętrzu czuje, że naprawdę chce żyć autentycznie. Ale nawet jeśli musisz podążać ścieżką sam, potrzebujesz więzi z innymi ludźmi, ponieważ zaufanie i otwartość - i zgadzam się z Peterem Schellenbaumem - są ważnym krokiem w kierunku zmiany. Najtrudniejsze jest znalezienie odpowiednika, który zaangażuje się w to ze swoim prawdziwym ja. Źródło tekstu i uwag:

***** Moje dodatki *****

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o „stanie zdrowia” społeczeństwa, polecam te poprzednie wpisy:

Utrata bycia człowiekiem przez psychoanalityka Arno Gruena

12,00 EUR Amazon Prime
Stan na 19 kwietnia 2024 r. 4:07
Kup teraz na Amazon

I wkład:

Wbrew posłuszeństwu Arno Gruena

A oto moje List do kapelana więziennego, który pokazuje, jak doszło do tego, że podążaliśmy ścieżką, którą do tej pory obraliśmy jako ludzkość.

Więcej o różnicy między byciem osobą a byciem obywatelem, także na Telegramie

https://t.me/mensch_oder_buerger

lub @Mensch_oder_Buerger Możesz zostać obywatelem, ale jako osoba, którą się urodziłeś, bez względu na to, gdzie na ziemi, w centrum pozostaje zawsze człowiek (oczywiście) obywatel, jednak staje się fikcją, czyli konstrukcją myślową, po prostu ze względu na przekonanie lub ideologię, TO JEST ELEMENTARNIE WAŻNE, ABY ZROZUMIEĆ. Udostępnij ten post, aby coraz więcej osób mogło dowiedzieć się, na czym naprawdę cierpi społeczeństwo / cała ludzkość.

Dziękuję za to

Franz ☺️

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
Kliknij, aby ocenić!
[Całkowity: 1 durchschnitt: 4]

##########################

Jeśli chcesz, możesz zostawić nam kawę na wysiłek i zainwestowany czas,
Dziękuję Ci

Na wszelki wypadek redaktorzy dystansują się od każdego artykułu. Artykuły niekoniecznie odzwierciedlają opinię redakcji; Nikt nie jest doskonały i możliwy jest błąd. Ponadto: to tylko informacja i niekoniecznie wzbudza zainteresowanie redakcji.

Jako partner Amazon, operator bloga zarabia kwalifikowaną sprzedaż za pośrednictwem linków Amazon umieszczonych na blogu. Prawie cały ten dochód jest zamieniany na paszę dla zwierząt.

Aby komentować posty lub oceniać je gwiazdkami, musisz zarejestrowany i pamiętać być. Nie jesteś jeszcze zarejestrowany?

siła lasu

„Dwutlenek chloru to najskuteczniejszy znany człowiekowi zabójca bakterii”.


???? Dwutlenek chloru firmy Waldkraft

Śledź nas na Telegramie

Śledź nas na Telegramie
https://t.me/+OsDKFYUGdoZkYTdi
18,99 EUR Amazon Prime
Stan na 18 kwietnia 2024 r. 7:37
Kup teraz na Amazon

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

komentarza